Wybór odpowiedniej szkoły dla swojego psa,
rodzaj szkolenia, metody oraz podejście do rozwiązywania jego problemów jest
bardzo ważny i tylko prawidłowo dobrane pozwalają osiągnąć sukces. Niestety
często fakt ten jest lekceważony i ludzie często na własną rękę zaczynają
szkolenie, czytając lub oglądając w Internecie lub w książkach porad na temat
nauki różnych komend czy likwidacji pewnych zachowań albo, co gorsza próbują
zrobić to sami kierując się swoją intuicją. Często niestety efekt jest
całkowicie inny od zamierzonego.
Po
pierwsze: możesz zrobić psu ogromną krzywdę psychiczną-
stosując nieodpowiednie ćwiczenia i nie odpowiednie metody, przez co Twój pies
zamiast nabierać pewności siebie, staje się jeszcze bardziej strachliwy, co w
późniejszym czasie może skutkować również agresją (agresja ze strachu jest
najgorszą z możliwych form agresji u psów)
Po
drugie: nieumiejętne karanie psa może spowodować, że ten
zacznie się nas bać, przestanie z nami współpracować oraz zamknie się w sobie,
a jego problemy zaczną się tylko pogłębiać.
Po
trzecie: poza psychiczną krzywdą można psu wyrządzić
również krzywdę fizyczną, stosując nieumiejętnie takie narzędzia szkoleniowe
jak kolczatka, łańcuszek, smycze zaciskowe lub co gorsza obrożą elektryczna,
którą np. niektórzy stosują na lękliwym psie, co tylko potęguje niepokój.
Po
czwarte: Stosując się do porad ,,mistrzów’’, które
zostają opracowane i mają służyć dla ogółu, mogą okazać się całkowicie
niepraktyczne a wręcz szkodliwe akurat dla Twojego psa.
Mój ulubiony przykład z Internetu. Ludzie dodają
swoją krótką, zdawkową opinie na temat zachowania psa. Oczywiście opinia ta
jest całkowicie subiektywna lub co gorsza dodają zdjęcie, jednego krótkiego
wycinka zachowania psa i pytają, co z tym zrobić. Na co cała rzesza ludzi,
którzy nigdy nie widzieli psa na oczy, a tym bardziej jego zachowania, nie
zrobili żadnego wywiadu z właścicielem, nie zapytali o okoliczności danego
zachowania, nic kompletnie! Stawiają diagnozę. A diagnoz jest oczywiście tyle
ile ludzi a każda lepsza od następnej. Przewijają się wątki, że np. zachowania
takie są zgodne po prostu z daną użytkowością psa i nic nie należy z tym robić,
poprzez najczęściej używane sformułowanie ,, musisz zwiększyć posłuszeństwo u
Twojego psa’’ albo ,, wykastruj/wysterylizuj – to na pewno pomoże ‘’ aż do ,,
Twój pies ma guza w mózgu’’ albo ,, zastosuj obroże elektryczną’’ I co taki
biedny człowiek ma zrobić, próbuje wszystkiego po kolei, nie wiedząc do końca
jak się do tego zabrać i w sumie nawet nie wie, jaki ma być efekt końcowy, a
przy okazji okazuje się, że pies ma jeszcze parę innych zaburzeń a wtedy już w
ogóle nie wiadomo, co zrobić. Więc może skoro nic nie da się ,, tego naprawić’’,
to najlepiej będzie oddać/wydać/wyrzucić…
Po
piąte: Samodzielne treningi mogą mieć mizerne efekty
lub nie mieć ich w ogóle. Niestety wystarczy niewielka korekta osoby z boku,
która wie jak powinno to wyglądać, aby nasz przekaz był łatwiejszy do
zrozumienia dla psa. Często robimy wiele rzeczy dość odruchowo i bezwładnie,
schylamy się, bo piesek jest niski, albo machamy rękoma na lewo i prawo,
powtarzamy w kółko jedną komendę. Kiedy ktoś widzi nasze działanie z boku, dużo
prościej jest te małe niedociągnięcia skorygować i dzięki temu efekty naszej
pracy będą bardziej efektywne.
Po
szóste: Często narzucamy na psa zbyt szybki plan pracy,
bo chcemy, aby szybko osiągnąć zamierzony cel i pies zamiast chętnie z nami
pracować szybko gaśnie, lub odwrotnie, nie mamy pomysłu na nasze szkolenie, nie
mamy planu pracy i wspólna aktywność staje się monotonna. Do tego dochodzą w
kółko powtarzane te same błędy i efektów również nie ma.
Po
siódme: kiedy ćwiczysz samodzielnie, masz do dyspozycji
siebie i pole, na którym pracujesz, dla psa to żadna socjalizacja. Na sesjach
szkoleniowych są nowi ludzie, inne psy, nowe wyzwania. Często planuje się
wyprawy w miejsca, w których pies nigdy nie był, poznaje dzięki temu świat i
staje się bardziej odważny.
Po
ósme: często nie potrafimy zrozumieć, co pies stara
się nam przekazać podczas treningu, kiedy mówi stanowczo ,, koniec, dalej nie
dam rady’’ albo ,, dawaj, dawaj ja chce więcej ‘’ Nie widzimy oznak stresu,
niepewności czy drobnych sygnałów ostrzegających, co najzwyczajniej w świecie
prowadzi do braku odpowiedniej komunikacji i w rezultacie braku zrozumienia.
Każdy (przynajmniej taką mam nadzieję) kto
kupuje lub adoptuje psa chce nawiązać z nim dobry kontakt, dojść do pewnego
poziomu zrozumienia, nauczyć się rozpoznawać potrzeby psa i w efekcie osiągnąć
z nim pewien (różny, w zależności do ambicji i możliwości) poziom wyszkolenia.
Ma to sens tylko wtedy kiedy nie działamy na niekorzyść psa i staramy się aby
nie zaburzać jego dobrostanu. Nie próbujmy więc wszystkiego co przyjdzie nam do
głowy, jeżeli mamy problem z zachowaniem naszego psa, wybierzmy się do DOBREGO
behawiorysty który pomoże nam go rozwiązać. Jeżeli chcemy szkolić naszego psa,
nie wzorujmy się na ,, mistrzach Internetu’’, tylko wybierzmy się do DOBREGO
tresera który ustali nam program szkoleniowy, zapewni nie tylko dobrą zabawę,
ale także podstawy posłuszeństwa oraz co ważne – odpowiednią socjalizację.
Bądźmy odpowiedzialni za te kochane istoty które wzięliśmy pod swój dach i dajmy
wykorzystać ich potencjał, który na pewno z nich drzemie.