środa, 1 lutego 2017

DOMINACJA, czy aby na pewno?

  We wcześniejszym artykule przybliżyłam trochę pochodzenie psów i już delikatnie wspomniałam, na jakiej zasadzie działają relacje w grupach rodzinnych, gdzie każdy z osobników miał swoją osobistą rolę do wypełnienia, taki układ wydawałby się logiczny i doskonale sprawdzający się w naturze. Coś jednak nie zadziałało i na świat wyszła w latach 60’ i 70’ teoria dominacji, którą najpierw przedstawił a później obalił sam jej twórca- L. David Mech.

 Dlaczego tak szybko zaczęła się rozprzestrzeniać i zdobywać poparcie wśród szkoleniowców? Niestety, ale my ludzie z natury lubimy rządzić światem, dano nam taką możliwość i z wielką dumą i zadowoleniem wykorzystujemy naszą władzę. Niestety. Teoria ta działała (do czas), więc dlaczego ludzie mieli by zaprzestać jej stosować? Dodatkowo ludzie zachłysnęli się ,,świetnymi’’ metodami ,,Psich Zaklinaczy'', przeciskając się przed psem w drzwiach lub łapczywie zabierając miskę z jedzeniem żeby ten nie zjadł jej przypadkiem pierwszy lub co gorsza bez naszej kontroli. Kontrola, to właśnie to, co ludzie lubią najbardziej i to to 
zaprowadziło nas niestety w ślepy róg. Mamy psy, które nie wysyłają nam żadnych sygnałów przed atakiem, które bez wcześniejszych znaków gryzą i rzucają się na właściciela, bez zawarknięcia bez nawet najmniejszego podniesienia wargi… Dlaczego ? bo wszystkie takie zachowania kazano nam niszczyć w zarodku, przyciskać psa do ziemi, podciągać na kolczatce, wpatrywać się wyzywająco w oczy, zrzucać z kanapy, robić magiczne ,,tsssyt’’…. i patrzeć jak nasz pies zamyka się w sobie.

  Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy,(bo po co) ile sygnałów na minutę wysyła im ich pies. Nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jak często psy starają się unikać konfliktów, naprawdę! w odróżnieniu od ludzi, którzy niestety zbyt często je tworzą. Wielu nie zdaje sobie sprawy, że odwracanie wzroku, głowy, lizanie, podnoszenie łapy i wiele innych sygnałów ma na celu uspokojenie niezrównoważonego kompana np. podczas zabawy lub nas, kiedy po raz kolejny idziemy wkurzeni, bo nasz psiak pogryzł naszą ulubioną parę butów. (o sygnałach uspakajanych
dokładniej - trochę później) Co więc z psami, które chcą ,,zdominować’’ nas i całe swoje otoczenie ? I tu również należy się poprawka, to nie psy dominujące (skoro teoria dominacji została obalona to i samo określenie ,, pies dominujący’’ również) to psy kontrolujące otoczenie. I owszem, jak u ludzi są takie, które to otoczenie będą kontrolować bardziej i będą takie, które po prostu odsuną się na bok. Takie zachowania bardzo łatwo wyłapać z całej (bardzo szerokiej zresztą) psiej mowy ciała. Zazwyczaj taki psiak próbuje inne nakryć łapą, przewrócić, stara się być wyżej od innych itp. Doskonałym przykładem jest często źle odczytywana kopulacja zarówno na innych psach jak i na nodze właściciela. Była ona brana za oznak takiej  właśnie ,, dominacji’’, gdzie to tak naprawdę zwykła frustracja, stres i chęć wyładowania go i uspokojenia kompana. Zachowanie takie pojawia się często w sytuacjach stresowych lub w chwilach dużego podekscytowania podczas zabawy.

  Dlaczego warto, więc zacząć interesować się tym, co mówi do nas nasz pies? Bo przede wszystkim nasza współpraca ma być oparta na wzajemnym zaufaniu, miłości i chęci przebywania z nami. I chociaż to często droga dłuższa, bardziej mozolna i wymagająca od nas więcej poświęcenia ( i kreatywności) myślę, że dająca dużo więcej satysfakcji. Niestety często ludzie wybierają drogę na skróty, budując relacje ze swoim psem w oparciu o strach, krzyki i działanie siłowe.
Robimy wtedy ogromną krzywdę nie tylko psu, ale również sobie, bo w efekcie mamy psa, który owszem wykonuje daną komendę, ale w obawie przed karą i na dodatek nie sprawia mu to przyjemności ani nie chce z nami współpracować. 

Niszczymy fundament naszej wspólnej pracy - zaufanie, które raz nadszarpnięte będzie nam bardzo ciężko odbudować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz